piątek, 15 listopada 2013

Taaaka impreza!

Gdy zostawiam koty same w mieszkaniu, przypomina mi się wiersz Wisławy Szymborskiej. Pewnie wszyscy wiedzą, o którym mówię, więc powstrzymam się od cytowania. I choć moja sytuacja jest znacznie mniej dramatyczna, niż opisywana przez podmiot liryczny, to mimo wszystko koteczków zawsze mi szkoda. 

A co koty na zostawanie ich samych w domu? Z całym szacunkiem do pani Szymborskiej, myślę, że cytat z innego, polskiego poety pasuje tu znacznie lepiej:

Na kanapie leży leń, nic nie robi cały dzień. 

Tak też pewnie wyglądała sytuacja podczas naszego ostatniego weekendowego wyjazdu. Chyba, że tym razem koty zrobiły mega balangę i dobrze po niej sprzątnęły. My w każdym razie nie znaleźliśmy żadnych śladów imprezy ;) 




W drodze powrotnej przeglądałam sobie na komórce zdjęcia koteczków. I odbyłam taką oto rozmowę z P.
- Ciekawe, jak tam koty... Już się za nimi stęskniłam. 
- Pewnie śpią, ale Tobie to nie zazdroszczę.
- Nie zazdrościsz? Czemu?
- Bo teraz Twoja kolej sprzątania kuwety!

Po dłuższym weekendzie rzeczywiście było grubo. I nie używam tego zwrotu z formie metaforycznej ;)

niedziela, 3 listopada 2013

Foch.

Kazia nadal jest na nas obrażona za sprowadzenie do domu Helmuta. Już nawet z nami nie śpi... Przeprowadziła się do drugiego pokoju. Helmut natomiast upodobał sobie spanie na mojej głowie, co powoduje u mnie chroniczne niewyspanie. Ech, te koty...




To chyba z tego niewyspania ostatnio śniło mi się, że naziści odebrali nam Helmuta. Obudziłam się przerażona. Gdy opowiedziałam P. mój sen, powiedział tylko:
- Ale Helmut to niemieckie imię, więc nic by mu nie zrobili.

No tak, logiczne ;)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...