poniedziałek, 23 września 2013

I nie udawać mi później, że się nie lubicie!

Jestem przeziębiona, kicham i smarczę. Siedzę zatem w domu i mam więcej czasu na obserwowanie futrzaków.

Komitywa łóżkowa została nawiązana. Choć w nocy jeszcze tak zgodnie nie jest. Mały wykurzył Kazię/Kazia nie jest w stanie znieść jego obecności na pańci głowie [tak, tak, moja głowa to ostatnio ulubione miejsce Helmutka do spania...].




Koty bardzo zgodnie dbają też o rozwój mojego hobby - ogrodnictwa. Dziś od rana musiałam przesadzać kwiatka, którego doniczkę stłukły, ganiając się po mieszkaniu. 

A co do ganiania się, to Kazia, już nie udawaj! Widziałam, jak bawisz się z małym! A skoro się wydało, to mogłabyś już przestać na niego furczeć!

PS W środę kolejna wizyta u weterynarza - doszczepianie Helmuta. Nawet dobrze się składa, bo mały też kicha... Czyżby to po sobotnim wodowaniu w klozecie??

sobota, 21 września 2013

Pierwsze dni w nowym domu

Jak już wspominałam, Helmuta wzięliśmy ze schroniska. Na szczęście nie był tam długo, bo tylko tydzień. Gdy po niego przyjechaliśmy, miał około 2,5 miesiąca, był zaszczepiony, w trakcie kuracji odrobaczającej, zaczipowany. Bałam się trochę, jak maluszek będzie zachowywał się w nowym domu, ale moje obawy okazały się niepotrzebne. Mały wyskoczył z transportera niczym z procy i od razu zaczął zwiedzanie. Wlazł we wszystkie możliwe dziury i powycierał kurze we wszystkich zakamarkach. Istna pchła. 





A co na to Kazia? Jeszcze nie docenia swojego towarzysza, ale z dnia na dzień jest lepiej. Gdy zobaczyła go pierwszego dnia, tak się przestraszyła, że popędziła pod łóżko i nie wychodziła stamtąd przez kilka godzin. Mały tymczasem zaglądał do niej co jakieś 15 minut, sprawdzić, czy może już jej nie przeszło i czy by z się z nim nie pobawiła. Teraz już Kazia jest w stanie wytrzymać jego obecność w tym samym pomieszczeniu. Ciągle jednak na niego prycha, co czasem jest dość zabawne. Raz zaciekle prychała na niego przez szybę balkonową, a raz w drodze do weterynarza, przykładając łepek do kratek transportera (Helmut był wewnątrz). Taka jest odważna ;) Na szczęście on sobie z tego zupełnie nic nie robi. Mam nadzieję, że wkrótce będą razem hasać.


PS Do weterynarza jechaliśmy kontrolnie: żeby dać Helmutkowi i Kazi środek na odrobaczenie. Pani doktor obejrzała małego i powiedziała, że prawdopodobnie jest pokatarowcem, a poznała to po języku (jego). Zważyła oba futrzaki: Kazia 4,5 kg, Helmut 1,5 kg, a także zmierzyła Helmutowi temperaturę. Uważam, że jak na sposób wykonywania tej czynności, przyjął to wyjątkowo spokojnie ;)

wtorek, 17 września 2013

Dlaczego Helmut???

Skąd imię Helmut? Wybór był prosty. Popatrzyliśmy na niego i już wiedzieliśmy. Helmut. Helmutek. Dla P. - Helmut, rura! Choć sam Helmut jeszcze nie do końca jest świadom, że się tak nazywa ;)
Muszę tylko pilnować P., żeby się zbyt często do niego inaczej nie zwracał, bo mały się przyzwyczai. A nie chcielibyśmy, by kot myślał, że ma na imię Głupek ;)






niedziela, 15 września 2013

Poznajcie Helmuta

W życiu każdej kobiety nadchodzi kiedyś TEN dzień, gdy stwierdza, że jest gotowa na poszerzenie rodziny. Mój nadszedł tydzień temu, w zeszłą sobotę. Decyzja została poprzedzona dyskusją z P., moją mamą i... serią pytań do pani weterynarz Kazi, chcieliśmy bowiem mieć pewność, że ciziunia będzie przygotowana na pojawienie się "rodzeństwa". Tak, dobrze się domyślacie, postanowiliśmy wziąć drugiego kota.



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...