czwartek, 28 lutego 2013

One tam są, czyli...

...dlaczego Kazia wkrótce nabawi się wrzodów żołądka.

One tam są...
Urządziliśmy z P. na balkonie stołówkę dla sikorek. Szef kuchni poleca: orzechy, ziarno dla ptaków, słonecznik... Nasza stołówka cieszy się szczególnym powodzeniem u bogatek i modraszek. Na raz potrafi zjawić się ich na balkonie nawet 7-8. Liczyłam też na grubodzioby czy dzwońce, które całymi stadami przylatuj do ogrodu mojej babci na wypas w podobnym karmniku, ale chyba się nie doczekam.

Ptasia stołówka
Kazia nie spuszcza z ptaszków wzroku. Zwykle usadawia się i bacznie je obserwuje. Raz próbowała je zaatakować, ale po tym jak zderzyła się z szybą balkonową, więcej nie ryzykuje. Jest jednak zwarta i gotowa, w razie gdyby pańcia ulitowała się i wypuściła ją do tych wrednych ćwirków ;) Ślinka cieknie, ciśnienie skacze, wrzody żołądka na starość gwarantowane ;) Przynajmniej nie nudzi się, gdy jesteśmy z P. w pracy, zwłaszcza, że ostatnio wracamy do domu co raz później. W miauku, z jakim Kazia nas żegna rano i wita wieczorem, mieści się ogromny żal i cała masa wyrzutów w tej kwestii. Bo kto to widział, żeby kot musiał tak długo siedzieć sam? I jeszcze te ptaszory...

A w nocy też są?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...