niedziela, 2 lutego 2014

Nowy domownik

O tym, że mamy nowego domownika, wygadałam się w poprzednim poście. Dziś pora na oficjalną prezentację. Poznajcie Kota.


Kot jest cały czarny (poza jednym białym wąsikiem) i ma na imię Kot.
Wiem, to niezwykle oryginalne imię ;) Ale właśnie na wołanie "Kooooocie" reaguje najlepiej, więc nie staramy się przyzwyczajać go do innego imienia. Zwłaszcza, że Kota mamy tylko na przechowanie do odwołania. Mieliśmy wakat i aby go zapełnić, postanowiliśmy pomóc kociarze w potrzebie i na pewien (nieokreślony) czas zaopiekować się jej futrzakiem.
Kazia miała okazję już wcześniej poznać Kota i po pierwszych kilku dniach fukania i prychania na siebie zawsze dochodzili do porozumienia. Gdy byli razem na dłuższych wakacjach, to pod koniec nawet ze sobą spali, bawili się i lizali sobie futra. Teraz też będzie dobrze. Po dwóch tygodniach już się ganiają. Aż nie można uwierzyć, że Helmuta nie cierpiała tak bardzo. Kot jest jednak zupełnie inny niż Helmutek. Nie jest taki zaborczy, lubi się czasem pomiziać, lubi nasze towarzystwo, ale nie śpi z nami, nie wchodzi na kolana. Dwa smyrnięcia za uszkiem, dajcie mi jeść i już. I nie chodzi o to, że Kot nagle zmienił otoczenie, czy tęskni za swoją Pańcią i dlatego nie chce się przytulać. Po prostu taki typ. Trochę po przejściach, ale chyba mu u nas dobrze.
A za Helmutkiem bardzo tęsknimy...

2 komentarze:

  1. Och Kocie piękny, z Twych oczu bije pewność siebie :) Może coś więcej o nowym domowniku?

    Pozdrowiam,
    jak-pies-z-kotami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kot był u nas tylko czasowo, po kilku tygodniach wrócił do swojej właścicielki. Ale Kazia nie była sama zbyt długo... może przełamię się i niedługo dodam jakiś nowy wpis, zdradzający więcej...

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...